Podobno 40% nastolatków cierpi na chroniczne przemęczenie. Myślałam, że moje pokłady sił są nieskończone ale chyba się jednak pomyliłam. I muszę przyznać, że prawdopodobnie studia, zajęcia dodatkowe, praca, nauka, życie i nieszczęsna choroba to za dużo dla jeden osoby.
A może to po prostu taki okres?
Swoją drogą podziwiam Was wszystkie (bądź wszystkich), którym udało się wygrać walkę z samą sobą... I jedzeniem... Ja ostatnio czuję, że chyba nie podołam. Pomimo wszelkiej pomocy, jaką otrzymuje zewsząd.
A może to po prostu gorszy okres?
Powinnam dziękować za troskę i wsparcie, które otacza mnie z każdej strony bo wiem, że niektórzy muszą przez to przechodzić zupełnie sami, co tym bardziej podziwiam.
Na pocieszenie przepis, który wpadł mi w ręce jako jeden z pierwszych a na wykonanie czekał dobry rok. W sumie sama nie wiem dlaczego. Smaczny, szybki, starannie wykonany wychodzi bardzo efektownie. Idealny zarówno na słodko jak i wytrawnie. Uważam, że doskonale sprawdzi się nawet na uroczystych obiadach gdy włoży się w niego ciut więcej pracy i precyzji niż ja :) .
U mnie z ulubionymi ostatnio dodatkami czyli szpinakiem, serem i brokułami. No i trochę mniej wyjściowy bo robiony 'na szybko', między wykładami a pracą.
Serdecznie polecam :)
Szpinakowo-brokułowy torcik naleśnikowy
Składniki na naleśniki:
- szklanka mąki pełnoziarnistej
- pół szklanki mleka
- pół szklanki wody gazowanej
- niecała łyżka oliwy
- jajko
- spora łyżeczka suszonej bazylii
- pół łyżeczki oregano
- szczypta soli
Wykonanie:
Do miski przesiewamy mąkę, dodajemy przyprawy oraz jajko. Wodę mieszamy z mlekiem i dolewamy do reszty składników. Miksujemy na wysokich obrotach aż do uzyskania jednolitej konsystencji. Na koniec dodajemy oliwę i miksujemy jeszcze przez chwilę. Ciasto powinno wyjść dość rzadkie ( co pozwala na usmażenie cieńszych naleśników, jakie ja osobiście preferuję) więc w razie potrzeby dolewamy wody. Odstawiamy na bok. Po 10 minutach smażymy cienkie naleśniki na mocno rozgrzanej patelni. Nie dodajemy już tłuszczu.
Składniki na nadzienie:
- 500 g szpinaku, umytego i odsączonego
- pół niedużego brokuła
- 50 g sera feta, pokrojonego w drobną kostkę
- 2 łyżki ulubionego serka białego kanapkowego
- ząbek czosnku
- szczypta gałki muszkatołowej
- sól i pieprz do smaku
Wykonanie:
Odsączony szpinak wrzucamy na patelnie, zalewamy łyżką wody, dodajemy wyciśnięty przez praskę czosnek i dusimy przez około minutę (aż znacznie zmniejszy objętość). Brokuła wrzucamy do mocno wrzącej wody, gotujemy al dente, odsączamy i drobno kroimy. Do szpinaku dodajemy ser biały oraz przyprawy i wszystko razem dokładnie mieszamy.
Spód naczynia żaroodpornego smarujemy sosem ( u mnie pomidorowy ale idealnie sprawdzi się również beszamel) i kładziemy pierwszego naleśnika. Wykładamy porcję szpinaku, posypujemy fetą i przykrywamy kolejnym naleśnikiem. Następną warstwę stanowią brokuły. Tak przekładamy aż do uzyskania satysfakcjonującej wysokości, pamiętając aby na samym wierzchu znalazł się ostatni naleśnik. Polewamy sosem, posypujemy serem wedle uznania i zapiekamy przez 15 minut w piekarniku rozgrzanym do 180 stopni.
Kroimy jak tort i zajadamy :)
Smacznego!
PS. Okropnie tęsknie za czasami gdy jedzenie było tylko i wyłącznie przyjemnością, taką, jaką jest teraz dla mnie gotowanie, a nie swego rodzaju obowiązkiem czy trudem...
Takie naleśnikowe lasagne? Piszę się ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie robiłam tostu naleśnikowego, ale kusisz :D
OdpowiedzUsuńUszy do góry! Zobaczysz, że wszystko się ułoży. ;)
OdpowiedzUsuńPomyślałam jak shaday- taka trochę lasagne naleśnikowa. ;)
Pycha!