sobota, 3 listopada 2012

Twój kardiolog będzie Ci wdzięczny :D

Znacie to uczucie kiedy pragniecie czegoś tak niesamowicie bardzo?
Tak bardzo jak nigdy wcześniej niczego (ani nikogo) nie pragneliście?
Ten moment, kiedy całe życie zaczyna się kręcić wokół tej jednej sprawy?
Zaprząta ona całkowicie Waszą głowę, niepokoi wszystkie zmysły na raz i każdy z nich z osobna?
Spędza sen z powiek i nie pozwala skupić się na czynnościach życia codziennego?

DSC_0031

Tak bardzo chciałabym móc mieć wpływ na wszystko w swoim życiu.
Od dziecka sterowałam nim po swojemu.
Można powiedzieć, że jestem szczęściarą bo do tej pory wszystko zawsze układało się dokładnie tak, jak ja chciałam.
Aż tu nagle- okazuje się, że dorosłe życie nie jest takie oczywiste.
Że ludzie potrafia rozczarowywać i ranić.
Potrafią robić coś tak bolesnego, że nam nigdy nie przeszłoby to przez myśl.
Że życie lubi płatać figle i czasami rzuca kłody pod nogi.
Albo nawet dość często.
Może nawet jedną za drugą.

hambuks
Tak więc, siedzę w domowym zaciszu, rozkoszuje się smakiem ukochanego grzanego wina z jedynego słusznego kubka (a raczej kubła :D ) i myślę.
I zaciskam pięści.
Z dziecięcą nadzieją i naiwnością liczę, że tym razem los będzie dla mnie łaskawy i ten jeden raz wszystko znowu ułoży się po mojej myśli.

A na obiad koję zmysły pysznym, domowym fast foodem.
I niech ktoś mi powie, że cheeseburgery to samo zło, że idą w biodra a kardiolodzy łapią się za głowę na samą myśl o ilości cholesterolu.
A zamiast frytek proponuję dodatek genialnej pieczonej ciecierzycy z aromatycznymi przyprawami.
Ciągnący się ser żółty o ostrym smaku, wyrazisty camember i odrobina domowej żurawiny.
Idealny studencki obiad :)

DSC_0041


Domowy fastburger z pieczoną ciecierzycą

Składniki:

dwie kromki pełnoziarnistego pieczywa na zakwasie
- domowy kotlet drobiowy
- dwa plastry sera żółtego
- 6 plastrów sera camembert
- 2 liście sałaty
- papryka
- pomidor
- łyżka domowej żurawiny
- sos barbecue

- puszka ciecierzycy
- szczypta chilli w proszku
- pół łyżeczki słodkiej papryki w proszku
- szczypta curry
- odrobina soli 

Wykonanie: 

Pieczywo podpiekamy w opiekaczu do chleba
Kotlet podgrzewamy na wolnym ogniu na pateli. 
Gdy będzie ciepły układamy na nim najpierw plastry sera żółtego a później camember i podgrzewamy pod przykryciem aż ser całkowicie się rozpuści.

W międzyczasie ciecierzycę dokładnie płuczemy pod bierzącą wodą, wrzucamy na patelnię, dodajemy przyprawy i prażymy na wolnym ogniu pod przykryciem.

Na talerzu kładziemy kromkę chleba, na to kawałek sałaty, plaster pomidora, paprykę, pół kotleta, smarujemy domową żurawiną, kładziemy kolejną połówkę kotleta, resztę warzyw, smarujemy sosem barbecue i przykrywamy drugą kromką chleba.
Wbijamy długą wykałaczkę aby całość się trzymała kupy :D 

Dobrze podprażoną i gorącą ciecierzycę wykładamy na talerz i zajadamy. 

26 komentarzy:

  1. Domowo, naturalnie - zdrowo. Sto razy bardziej wolę zjeść takiego hamburgera niż kapcia z Mcdonalds.
    Camembert, kotlet, sałata - pycha!

    OdpowiedzUsuń
  2. Takiego hamburgera z chęcią bym zjadła ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś dziwnie zrobiłam się głodna hmmm:P Mam nadzieję że wszystko się ułoży po Twojej myśli, pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. super:) takie kanapki to ja lubie....choc staram sie unikac.....

    OdpowiedzUsuń
  5. Życie. Fakt, czasem zaskakuje, ale ja wychodzę z założenia, że wszytsko nawet te momenty, o których nie chcemy pamiętać przyczyniają się do czegoś dobrego w perspektywie czasu :*
    Domowy fast food nie jest zły :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Aż mi się przypomniały narciarskie kanapki z kurczakiem :) Domowe burgery jednak wolę robić z domowych bułek ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. wow, jak Ty to zjadłaś ? ;)
    życie czasem nie jest takie jak byśmy chcieli, ale dzięki temu nie nudzi nam się przynajmniej.. trzeba cieszyć się z tego, co mamy i widzieć jak najwięcej pozytywnych stron, choć nie zawsze jest łatwo...
    trzymaj się :* (i nie pij za dużo wina ;))

    OdpowiedzUsuń
  8. moja mama zawsze mi powtarzała, że życie nie jest usłane różami i to się niestety zgadza, ale wiem też, że po każdej burzy wychodzi w końcu słońce, więc głowa do góry :)
    a obiad wygląda bardzo apetycznie, choć nie wiem w jaki sposób zdołałaś to ugryźć :)

    OdpowiedzUsuń
  9. "Domowy fastburger z pieczoną ciecierzycą" wygląda apetycznie. Takiego jeszcze nie smakowałam. Pozdrawiam. Dziękuję za komentarz na moim blogu. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Chcę taką kanapkę koniecznie!

    Trzymaj się Kochana :***********

    OdpowiedzUsuń
  11. Świeże składniki, cudowny smak tylko jak to ugryźć ;-)

    OdpowiedzUsuń
  12. Oj Kochana niczym się nie martw bo po takich dniach przychodzą chwile, które podwójnie wynagradzają.. będzie dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Torcik był pyszny! :) Dziękuję za odwiedziny i zapraszam do siebie po kolejne przepisy :)

    OdpowiedzUsuń
  14. toż to prawdziwa wieża! :D

    OdpowiedzUsuń
  15. ostatnio dopadlo mnie Liebster Blog! Pozwolilam sobie otagowac twoj blog na mojej stronie, gdyz jest jednym z tych na ktore zagladam! Pozdrawiam i zapraszam do tej malej blogowej zabawy :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Chciałabym nominować Twojego bloga do wyróżnienia ''LIEBSTER BLOG". Więcej informacji na moim blogu:)

    OdpowiedzUsuń
  17. Hej Nominuję Twojego bloga do akcji: Liebster Blog. Wszystkie istotne informacje i zasady zabawy znajdziesz tu: http://limelka.blogspot.com/2012/11/potrojna-nominacja.html

    OdpowiedzUsuń
  18. Witam, wyróżniłam Twój blog w programie Liebster Blog. Pozdrawiam i zapraszam do zabawy :)
    http://smakmojegozycia.blogspot.com/2012/11/zostaam-wyrozniona-w-programie-liebster.html

    OdpowiedzUsuń
  19. Ale gigant! Zdrowy i smakowity :) Porwałabym go z wielką chęcią :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Czadowy i wysoki do nieba ten hambuks, ale gdzie jesteś? Wróć proszę :(

    OdpowiedzUsuń
  21. Hamburger wygląda bosko :) a wpływu na wszystko co dzieje się w naszym życiu niestety nigdy nie będziemy mieli tak na 100%, można się pocieszać, że w kuchni garnki i składniki grają według naszych zasad :)

    Pozdrawiamy po studencku!

    OdpowiedzUsuń
  22. wooooow, niezła ilość "pięter" ;-) hihihihi

    OdpowiedzUsuń