środa, 19 września 2012

Muchy w nosie, robaki (?) w obiedzie.

Wstałam. Usiadłam. Przełożyłam poduszkę. I znowu wstałam.
Snułam się, kręciłam nosem na wszytsko.

Bo coś nie w humorze, uczyć się znowu trzeba, chłodniej się zrobiło.
Jednym słowem wszystko było "na nie".

DSC_0074

Ale obiad zjeść trzeba.
Tak więc otworzyłam lodówkę, następnie zamrażarkę, chwilę popaczyłam.
I wypaczyłam to!

pita

Pyszne, domowe, pełnoziarniste kieszonki- pitą czasem zwane- wypełnione pseudo-curry z (niemiłosiernie śmierdzących :D ) krewetek i sezonowych warzyw.

Biorąc pod uwagę humor z jakim przystąpiłam do przygotowań, ciasto drożdżowe z góry było skazane na porażkę.
Bo drożdżowe grymasów i fochów nie lubi.
A tu proszę, taka niespodzianka!
Wyrosły niesamowicie, dawno nie wyszły mi tak puszyste i jednocześnie tak dobre pity.
I do tego farsz- lekko pikantny, z wyczuwalną orientalną nutką.

Szczerze polecam :)

DSC_0079

Pita pełnoziarnista
Skorzystałam z tego przepisu, składniki podaję niezmienione. Szczerze polecam ten przepis, pity zawsze mi się udają i wychodzą przepyszne. Od siebie dodałam tylko suszone przyprawy do ciasta.
Dodam od siebie, że im cieniej rozwałkowane placki tym lepiej mi wyrastały i tworzyła się większa kieszonka :)

Składniki:

-125 g mąki pszennej chlebowej
- 125 g mąki pszennej pełnoziarnistej
- 1 łyżeczka soli
- 1 i 1/2 łyżeczki suszonych drożdży
- 140 ml ciepłej wody
- 2 łyżeczki oliwy z oliwek

Wykonanie:

Mąki, sól i drożdże mieszamy w misce.
Dodajemy oliwę i dolewamy 3/4 ilości wody, zagniatamy ciasto.
Dodajemy powoli wodę do uzyskania gładkiego i elastycznego ciasta.
Może się okazać, że wody będzie potrzeba ciut więcej lub mniej.
Ciasto wyrabiamy przez ok 5 minut aż uzyskamy jednolitą i elastyczną masę.
Odstawiamy do wyrośnięcia- u mnie dwie godziny w lodówce.

Po tym czasie ciasto dzielimy, rozwałkowujemy na bardzo cienkie, okrągłe placuszki.
Piekarnik rozgrzewamy do 250 stopni pozostawiając blachę w środku.
Chlebki pozostawiamy na ten czas do ponownego napuszenia.

Wkładamy do piekarnika na gorącą blachę i pieczemy ok 6 minut.
Pity bardzo szybko rosną i się rumienią więc trzeba ich pilnować.

Pseudo-curry z krewetek

Składniki:

- 250 g mrożonych krewetek koktailowych

- pół dużej cukinii, pokrojone w kostkę
- pół czerwonej papryki pokrojone w kostkę
- pare różyczek podgotowanego na półtwardo kalafiora
- ok. 150 ml bulionu warzywnego
- 1 i 1/2 łyżeczki żółtej pasty curry
- sól, pieprz, bazylia do smaku

Wykonanie:

Nierozmrożone krewetki wrzucamy do woka, stawiamy na dużym ogniu i przykrywamy szczelnie pokrywką.

Krewetki będą się rozmrażać i dusić w wodzie.
Gdy się całkowicie rozmrożą, wodę odlewamy pozostawiając niewiele aby patelnia się nie przypaliła.

Bulion podgrzewamy i dolewamy odrobinę do krewetek.
Dorzucamy paprykę i dusimy pod przykryciem aż zmięknie.
Później dodajemy cukinię i kalafiora i dusimy kolejne 4 minuty.

Pastę curry rozrabiamy z odrobiną bulionu i dodajemy na patelnię.
W razie potrzeby dolewamy jeszcze odrobinę bulionu i całość dusimy na małym ogniiu przez ok 10 minut.
Po tym czasie dodajemy pozostałe przyprawy do smaku.

Gdyby curry wydawało się zbyt mocne smak można złagodzić odrobiną jogurtu greckiego lub kwaśniej śmietany.

Pity nadziewamy curry z krewetek i podajemy na gorąco.
SMACZNEGO!



14 komentarzy:

  1. 'z robakami' :) u mnie też tak się mówi

    OdpowiedzUsuń
  2. Och, ale mnie kusisz! Od dłuższego czasu mam ochotę właśnie na taką pitę. :) Sama nigdy nie robiłam, ale... no, po prostu nie m opcji, że nie zrobię po tym wpisie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Piekłam te pity, są super :) Z "robakami" wygląda całość wspaniale :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny obiad! Dawno nie jadłam pity, a domowej - nigdy. Żałuję strasznie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Pity urocze, skorzystam z Twojego przepisu przy najbliższej okazji, jeszcze nie piekłam własnych:)

    OdpowiedzUsuń
  6. wszystko na nie, ale taki obiad jak najbardziej na TAK! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Niestety za krewetkami nie przepadam ale pity WOW - już szukam jakiegoś nadzienia na pretekst by je zrobić :D
    Czy zawsze udaje ci się je piec w 250 stopniach? Bo mój antyczny piekarnik rzadko osiąga taką temperaturę :/ myślisz że w troszkę niższej wyjdą?

    OdpowiedzUsuń
  8. Mnie się pita ostatnio nie udała:( i się zniechęciłam niestety. Twoja wygląda świetnie, więc na pewno wypróbuję przepis:).

    OdpowiedzUsuń
  9. Dodałam do zakładek i nie mogę się doczekać studiów- w dom rodziców takie danie by nie przeszło.

    OdpowiedzUsuń
  10. jak z takim podejściem Twoje drożdżowe wyrosło, to musisz mieć dar! :D pięknie wyszły, pełen profesjonalizm!

    OdpowiedzUsuń