Czy to te kulinarne, czy jeśli chodzi o ubrania, gusta, ludzi...
Często mała, niepozorna decyzja potrafi odmienić bieg całego przyszłego życia.
Zmiany chronią przed monotonią, nie pozwalają utknąć w rutynie.
Dostarczają dreszczyku emocji?
Czasem ciężko jest się rozstać z czymś co było, co wydawało się być idealne.
Czasem po prostu należy zapomnieć, iść do przodu i nie oglądać się za siebie.
Stać się 'małym egoistą' i podążać za własnym sercem, zostawiając rozum gdzieś daleko, mając za nic 'dobre rady' innych.
Takie zmiany planuje i we własnym życiu ale nadal zastanawiam się którą drogą chce podążyć a która jest tą, wymarzoną przez innych....
Ale narazie- zaczęłam powoli, od małych zmian na blogu :)
To dopiero początek, nadal próbuje, szukam i dostosowuje do siebie.
Niestety czasu będzie coraz mniej- wielkimi krokami zbliża się sesja, ale i tak postaram się regularnie nad blogiem pracować.
Jeśli macie jakieś sugestie/ rady to piszcie w komentarzach, bardzo chętnie poczytam i skorzystam.
Może więcej zdjęć a mniej tekstu?
Dziś kolejne pyszne śniadanie.
Niby zwykła owsianka, zapieczona, każdy zna, widział, pewnie próbował więc po co dodawać kolejny przepis?
Każdy pewnie ma już swój ulubiony, idealny.
Ale ten jest inny, może z pozoru dość dziwny ale efekt iście niebiański.
Ponieważ moja dieta wymaga czasem pewnych modyfikacji w przepisach, tak też uczyniłam i z przepisem na zapiekaną owsiankę.
A kluczem do wszystkiego jest dodatek twarogu (genialne źródło białka), musu jabłkowego i....
... białka ubitego z łyżką proszku budyniowego!
Owsianka uzyskuje niesamowitą strukturę i nawet po wyjęciu z piekarnika pozostaje lekka jak chmurka.
Podaję przepis podstawowy i radzę dodać wszelkie owoce, jakie lubicie :) Może jakieś pestki, orzechy?
U mnie z truskawkami, bananami, mandarynką i jabłkiem. I oczywiście masłem orzechowym.
C-U-D-O-W-N-E śniadanie!
Świetny pomysł z dodatkiem ubitego białka! Wiesz, że jeszcze nigdy nie jadłam owsianki w wersji zapiekanej?
OdpowiedzUsuńwstyd się przyznać, ale ja też - mimo wielkiej miłości do owsianek i celebrowania śniadań - wersji pieczonej jeszcze nie próbowałam. przepis zapisuję pierwszy w kolejce! :)
OdpowiedzUsuńJa owsianki uwielbiam, ale idę zawsze po najmniejszej linii oporu: zalewam płatki mlekiem na noc i wkładam do lodówki. Rano wyjmuję, dodaję ewentualnie jakieś owoce/ ziarna i jem. Wersja pieczona intryguje, bo również nie jadłam takiej owsianki, a Twoje zdjęcia kuszą! :) Przepis z pewnością do wypróbowania :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJestem zdecydowanie za zmianami. Prawie rok temu razem z Ł sprzedaliśmy wszystko i ruszyliśmy w podróż po Azji. Jest pięknie!! mimo że wielu mówiło nierób tego. Co do samych zmian na blogu dla mnie jest tak jak być powinno. Przejrzyście i smacznie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z Indii
Aaaa super pomysł na owsiankę:)
Pięknie tu u CIebie. Jestem pierwszy raz.
OdpowiedzUsuńWspaniała owsianka, uwielbiam , a pieczoną , niedawno robiłam :)
Pozdrowienia :)
nawet na obieda letni super ;)
OdpowiedzUsuńmniam!;)
OdpowiedzUsuńfoodandgirls.blogspot.com