niedziela, 20 maja 2012

Ostatkiem sił. I pierwsze razy.

Żyje, jeszcze.
Utknęłam w świecie starożytnego Rzymu, gdzieś między procesem windykacyjnym a mancypacją niewolnika Stichusa.
Czyli sesja pełną parą.
A w międzyczasie praca, tak, jak dziś.
Cały dzień na nogach. Bez przerwy.
Fascynuje mnie obecna kultura spędzania niedzielnego, rodzinnego popołudnia w wielkim, zatłoczonym centrum handlowym.
Przy czym o pozycji społecznej decyduje kawiarnia w której zasiądziemy, ilość zamówionego jedzenia, którego wcale nie zamierzamy zjeść oraz liczba telefonów i tabletów znajdujących się na stoliku.

Ostatnio posiłki serwowane są pod szyldem 'im szybciej tym lepiej'.
Ale nadal smacznie, kolorowo i zdrowo :)


DSC_0885


Na obiad tarta na cieście francuskim, moja pierwsza.
No i przepadłam. Zakochałam się na zabój <3


Tartaf1


A w międzyczasie inauguracja sezonu rabarbarowego i kolejny pierwszy raz- drożdżówki z rabarbarem plus mus rabarbarowy zapakowany do słoiczków.


DSC_0907


Przepisy pojawią się jak tylko uporam się z nauką.
Po sesji blog rusza pełną parą, mam już kilka pomysłów do zrealizowania :)
Trzymajcie kciuki za piątkowe zaliczenie, przydadzą się :(


DSC_0931

10 komentarzy:

  1. ja już po sesji, ale znam ten ból, trzymaj się!
    pozdrawiam ciepło,
    szana,
    www.gastronomygo.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Doskonale Cię rozumiem. Sama tkwię w sesji i nie wiem w co ręce włożyć :-(
    Tarta i drożdżówki wyglądają doskonale! Takie pyszności na pewno dodadzą Ci sił :-)
    Trzymam kciuki za Ciebie!

    OdpowiedzUsuń
  3. Trzymam kciuki :) i zazdroszczę tego, że mimo nauki wciąż potrafisz robić pyszności.
    Ah i dodatkowo- sprawdź czy czasem nie masz zablokowanego profilu bo nie da się na twój blog przejść z twojego komentarza niestety.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem którą część mojego zrzędzenia wzięłaś do siebie. Mam nadzieję,że tą żeby się nie przejmować i stawiać siebie na I miejscu ZAWSZE.
    Co do rzymskiego. Ja rzymskie lubie. Naprawdę. I powszechną. I nawet etyke prawniczą. Logika za to jest złem choć w zasadzie złem lubianym. Czuje się nienormalna wraz z moimi znajomymi(my wszystko lubimy) bo reszta wszechświata młodych jurystów I roku nie lubi rzymskiego. Dziś dostałam nawet zakaz wspominania o studiach(od studenta prawa I roku) bo wcale rzymskie nie jest wspaniałe(No jak nie? Toć ja je lubię! I może znam fajniejsze zastosowanie dla nocy to w sumie nie przeszkadza mi zarywanie tejże cudnej nocy z mrożoną kawą i kazusami o najulubieńszym Stichusku <3

    Co do świadomości siebie to ją mam. I moich zachowań. Tylko ostatnio zauważyłam na przykładzie mojej znajomej dobrej z roku jak i mnie samej,że ludziom to przeszkadza i woleliby osóbki mniej świadomie takie do nakierowania i pomanipulowania Nimi,zaopiekowania się Nimi, a nie kontakty z osobami takimi jak ja,które swoją wartość znają, mają własne zdanie i świadomość wielu spraw przez co nie mogą mi mydlić oczu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam problem z tym,że...mój ćwiczeniowiec zajmujen się filozofią, filozofią logiki, pierdzieleniem o głupotach na zajęciach. I jego grupy są do tyłu z materiałem. I perspektywa kolokwium kolejnego u niego mnie dobija gdzie w przedostatni dzień na zaliczenie ćwiczeń-materiał przerabiamy sami, zadania też, a on pierdzieliiii i ciągle musimy go stopować i mówić,że mamy egzamin.
      ejjjj! Bez spin kochana! Ze spinami będzie jeszcze gorzej! Spokój Nas uratuje i sumienność. Wdech wydech. Najważniejsza jesteś Ty i Twoje szczęście oraz zdrowie. A przenosiny przy okazji. =)
      Och i ach wiesz dzisiaj byłam na zajęciach i jeden ze znajomych potraktował mnie jak laleczkę. Trochę już zaczynam to odczuwać: Ty jesteś kobietą więc porozmawiamy o trywialnych rzeczach, ale prawo i dyskusje o prawie zostaw facetom mała. Ale nie ma co się wybitnymi prawnikami z I roku przejmować - zmykam. Czego dzisiaj się uczysz? :D

      Usuń
  5. Nie dziwię się, że przepadłaś z tą tartą. Na sam widok mam ochotę ;)

    Niestety, obecnie nasza kultura już tak wygląda, że ludzie spędzają czas rodzinnie w centrach handlowych. Ja staram się ich unikać, chyba, że naprawdę muszę coś zakupić.
    Wolę spacer albo wypad na rower :)

    OdpowiedzUsuń
  6. ale to pieknie wyglada
    buziaki
    obserwuje

    OdpowiedzUsuń
  7. Drożdżówki wyglądają mega smakowicie! Chętnie zjadłabym jedną, bo na ciasto drożdżowe z rabarbarem zawsze znajdę miejsce w brzuchu :)

    A ostatnio też robiłam mus rabarbarowo-jabłkowy z cynamonem i mam zapas słoiczków na dłuuugi czas :) Wygląda jednak nieapetycznie, jak to mus, nieco gerberkowato, więc nawet go nie sfotografowałam :) Ale smakuje bosko!

    Powodzenia w nauce! Ja też mam masę nauki... Brrr... Dobrze, że gotowanie umila mi nieco czas, bo bym zwariowała!

    OdpowiedzUsuń
  8. Drożdżóweczki są śliczne i apetyczne. Poproszę o jedną! :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam tarty na spodzie z ciasta francuskiego, są przepyszne!

    OdpowiedzUsuń