Dla przyjemności czy z przymusu? Bo lubimy czy bo wypada? Żyjemy aby jeść czy jemy aby żyć?
Męczący zarówno pod względem psychicznym jak i fizycznym.
Wyłączający ze społecznego obiegu na dobre 2 czy 3 tygodnie.
Gwarantujący niezapomniane wrażenia oraz niezliczoną dawkę stresu, siwiejących włosów i zszarganych nerwów.
Kiedy jedzenie staje się czynnością raczej biologiczną, w przelocie między jednym skryptem a kolejnym.
Tak, Drodzy Studenci, wielkimi krokami zbliża się sesja! :)
Powitajmy ją gromkimi brawami!
Wiadomo, skądś trzeba brać energię na całodzienną ( a czasem całodobową ) naukę.
I warto zadbać o to, aby pochodziła ona z jak najlepszego źródła, co by nasz mózg odpowiednio funkcjonował :)
Ser to idealne źrodło białka, podstawowego budulca mózgu czy hormonów. Płatki owsiane bardzo dobrze wpływają na umysł i koncentrację. Ponad to dostarczają energii na dłużej, niż zwykła 'biała buła'. A o zdrowotności masła orzechowego chyba nie muszę nikogo przekonywać :)
Następną wersję planuję wzbogacić o pokruszone orzechy, myślę, że będzie jeszcze smaczniejsza :)
Panierowane paluszki serowe
Składniki ( 1 porcja ) :
- 200 g sera twarogowego w kostce *
- 50 g płatków owsianych
- 10 g otrębów pszennych
- 10 g wiórków kokosowych
- 1 jajko
Wykonanie:
Ser kroimy na dość grube 'prostokąty', takie aby się nie kruszył.
Płatki owsiane podprażamy na suchej patelni aż zbrązowieją a w kuchni będzie się unosił orzechowy zapach.
Płatki blendujemy, mieszamy z otrębami i innymi dodatkami na jednym talerzyku.
Na drugi talerzyk rozbijamy jajko i rozkłócamy dokładnie widelcem.
Ser maczamy delikatnie w jajku a później obtaczamy dokładnie w panierce.
Układamy na papierze do pieczenia i wstawiamy do piekarnika rozgrzanego do 200 stopni na ok. 10 minut.
Po 10 minutach przewracamy delikatnie na drugą stronę i pieczemy aż panierka ładnie się zarumieni.
Ser uzyskuje niesamowitą konsystencję, ciężko ją porównać do jakiegokolwiek wypieku. Po przestygnięciu robi się ciut twardawy ale nadal pozostaje pyszny.
* najlepiej sprawdza się ser mocno zbity i jak najmniej wilgotny.
placuszki pierwsza klasa! szybkie, nieskomplikowane.
OdpowiedzUsuńpowodzenia, Moja Droga! trzymam moooocno kciuki, o, właśnie tak! ;]
a odnośnie pytania... wiesz, sama czasem nie wiem.
jemy, ale ciągle się odchudzamy. a ponoć to ma być przyjemność, prawda? w obliczu kultu chudości cała idea jedzenia gdzieś zanika. i właściwie nikt nie wie, po co się je.
o, jakie fajne! :)
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki za sesję, u mnie też zaraz się zacznie, ale przeraża mnie to mniej niż konieczność oddania pracy dyplomowej do końca maja.. ;)
widze pierwszy raz, strasnzie fajny pomysl :D
OdpowiedzUsuńteż mam sesję, ale nie stresuję się, bo nie ma czym! Więc głowa do góry :)
OdpowiedzUsuńpaluszki zapowiadają się smacznie.
OdpowiedzUsuńdobrze, że studia już za mną:)
Niezłe pyszności. Skusze się mimo, że nie mam sesji :-)
OdpowiedzUsuńA swoją drogą sesja to w sumie jeden z lepszych czasów na uczelni.. I nie nie lubiłem się uczyć ;-)
Damy radę z sesją! Damy! Luz, zakuwanie i sie zda! :*
OdpowiedzUsuńA paluszka porywam do kawusi!
zobowiązania, a na deserek będę Kolańczykiem się maltretowała jeszcze :D
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
UsuńJak przeczytasz skasuj ten komenatarz mój dobraaa? Nie chce by wisiał.
UsuńSiaśka często dostaje meje =) A ja od niej ;)
UsuńWyluzuj z tą sesją! Serio! Ja wiem,że to stresujące, ale wszystko jest dla ludzi-popraweczka i gites majonez. Bez spiny są drugie terminy, a zdrowia i życia nie!
I nie warto - uwierz - przekładać egzaminów. Po prostu przysiądź,idź na niego, napisz, spróbuj i nie psuj sobie wakacji! Zluzuj dziewczyno bo się wykończysz -.- To tylko sesja rajusiuu!
Wiesz nie rozumiem-skoro Ci źle to czemu się męczysz? Masz 20 lat i całe życie przed sobą!Trzeba popróbować by wiedzieć czego się będzie chciało od życia. ^^
oooo! nie wpadłabym na to, ażeby upiec biały ser! i to w dodatku w panierce! no, no, no - to zdecydowanie coś dla mnie! :)
OdpowiedzUsuńa powiedz, polecasz jakiś konkretny biały ser, jakąś markę? :)
hm...nutridrinkowy koszmar? a czemu tak ich nie lubisz? :>
mi w sumie smak pasuje no i kojarzą mi się całkiem miło, mimo tych 300 kcal...:D
a, właśnie się zorientowałam, że mam te same podkładki! :)
OdpowiedzUsuńPo zobaczeniu pierwszego zdjęcia byłam przekonana, że zaraz zobaczę przepis na słodkie ciastka bądź inne deserowe sprawy, a tu niespodzianka. Super pomysł! Nigdy nie spotkałam się jeszcze z taką wersją przyrządzenia twarogu, a wygląda tak smakowicie. Przygotowanie nie zajmuje też dużo czasu, prawda? Serdecznie pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuń